The Different Company Aurore Nomade

Czy jesteście sobie w stanie wyobrazić połączenie upojnej słodyczy Pulpa (Byredo), marynistycznych akordów ozonowych z Nautica Voyage (Nautica) i nut indolicznych, znanych z Sarrasins (Serge Lutens)? Cóż, tak właśnie pachnie Aurore Nomade i, o dziwo, pachnie wspaniale.

 

Nowy zapach The Different Company oszałamia mnogością pomysłów, które – choć nierzadko pozbawione płaszczyzn olfaktorycznego styku – tworzą mieszankę zaskakująco logiczną i koherentną. Największa w tym zasługa twórcy omawianych tu perfum, Bertranda Duchaufoura, który od wielu lat niestrudzenie dowodzi swej odwagi w tworzeniu perfum nowatorskich, reinterpretujących zapachowe klisze, a przy tym w osobliwy sposób pięknych i nie pozbawionych wartości użytkowej. Przez wzgląd na specyfikę tego wpisu nie będę nawet próbował wymienić największych dzieł tego twórcy, warto jednak nadmienić, że Aurore Nomade w ciekawy sposób oddaje obecne fascynacje Duchaufoura, czyli niejednoznaczną i niecodzienną słodycz (świetny i nagrodzony przez nas niedawno Or Du Serail dla Naomi Goodsir) oraz – w tej chwili mało popularne wśród miłośników niszy – akordy morskie i ozonowe (Copal Azur dla Aedes de Venustas).tropical island wallpaper

Zapach The Different Company zaskoczy tych z Was, którzy spodziewać się będą po nim klasycznego ujęcia tematu tropikalnego w postaci orzechów kokosowych, cytrusów i upojnych, słonecznych kwiatów pokroju gardenii lub tuberozy, znanych chociażby z Beyond Paradise czy Monyette Paris. W wizji utkanej przez Duchaufoura, rankiem na rajskiej wyspie budzi nas słone, morskie powietrze, leżąca obok butelka po rumie każe z nowej perspektywy spojrzeć na męczący nas ból głowy, zaś unoszący się wokół zwierzęcy zapach indolu sugeruje, że być może minionej nocy dopuściliśmy się rzeczy, których być może powinniśmy żałować. 2013_evelyn aurore nomade

Aurore Nomade to zupełnie nowe spojrzenie na perfumy letnie. Choć twórca zapachu nie zapomniał o „wpisujących się w gatunek” akordach owocowych (wyraźnie wyczuwalny banan) i kwiatowych (słodkie i delikatnie maślane frangipani oraz ylang-ylang), to przedstawia je w sposób na tyle niecodzienny i zaskakujący, że pierwszym słowem, jakie pojawia się przed oczami na myśl o aurze tego zapachu, jest angielskie „uncanny” – przedziwny, intrygujący i wymykający się zrozumieniu. Już od pierwszych sekund po aplikacji kompozycja rwie się do szaleńczego tańca sprzeczności – akordy słone mieszają się ze słodkimi, lekkie z esencjonalnymi, czyste z fizjologicznymi. Mimo że czuć tu atmosferę niezobowiązującej, wakacyjnej zabawy, nie sposób nie dostrzec owych subtelnie perwersyjnych szczegółów – wspomnianego wcześniej indolu czy woni ciepłego i wygrzanego w słońcu ciała – za sprawą których perfumy Duchaufoura zręcznie unikają pułapki infantylności. Owoce serwowane nam przez The Different Company nie są plastikowe, wokół kuszącego feerią barw i woni półmiska fruwają upojone słodyczą muszki-owocówki, zaś obok soczystych granatów leżą przejrzałe winogrona. Aurore Nomade to nie pocztówka z wakacji. To prawdziwy, chwilami naturalistycznie dosłowny zapach tropikalnej wyspy, fantastyczna opowieść i – pod względem wizjonerstwa i rzemieślniczego kunsztu – kolejne, wielkie perfumy Bertranda Duchaufoura.

Comments

2 responses to “The Different Company Aurore Nomade”

  1. Sonia Avatar
    Sonia

    Nie da się ukryć, że brzmi kusząco. :)

    1. Grzegorz Avatar
      Grzegorz

      Zapewniam, że jeszcze lepiej pachnie :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *