Sezon letni oficjalnie uważam za rozpoczęty. Wszyscy chodzą uśmiechnięci, skąpiej ubrani. Sezon imprez, grillów, większego luzu i nawiązywania nowych znajomości. Wydaje mi się, że jest to też czas, gdy mężczyźni stają się bardziej męscy, a kobiety delikatniejsze (chociaż może momentami bardziej wyzwolone?). Dzisiaj chciałabym napisać kilka słów o zapachu, który wydobędzie z każdego mężczyzny pierwiastki męskości, a z kobiet wyzwolenie i odrobinę szaleństwa.
Zapach o którym dzisiaj chcę wspomnieć, był już opisywany na blogu, ale ja chciałam pokazać go od kobiecej strony. Chodzi o Serge Lutens, L’eau Froide.
Co kryje w sobie ten niesamowity flakon…
Mam słabość do cytrusów. Od razu wyczuję mężczyznę spryskanego owocowymi,egzotycznymi nutami. Mam do nich nosa. Muszę przyznać, że Serge Lutens stworzył niesamowicie ciekawy i uniwersalny zapach. W pierwszych minutach, kiedy rozpyliłam go na skórze, poczułam nieziemsko przystojnego i pociągającego mężczyznę, przygotowującego się do wieczornego wyjścia. Lekko mnie ta wizja zaskoczyła, ale postanowiłam dać mu chwilę na przystosowanie się do mnie i pokazanie na co go stać :) i po kilku minutach, zakochałam się. Kolejny zapach z bergamotką w roli głównej, ale tak różny od tych które mam w swojej kolekcji. Nie przestanie mnie to zadziwiać, na ile sposobów można pokazać ten sam zapach! Tym razem jest to bergamotka w bardzo świeżym, nowoczesnym wydaniu. Taka którą chciałoby się zlizać ze skóry i poczuć jej orzeźwienie. O dziwo, ta męska ostrość zapachu zeszła gdzieś na dalszy plan, żeby ustąpić miejsca słodkiej mandarynce podsyconej ostrością mięty i imbiru. Niesamowita letnia paczka, wymarzony letni drink. L’eau Froide w ciągu kilkudziesięciu minut zmienia się a to w zapach damski, później wydaje mi się, że jest raczej męski. Tak jakby dwie osoby stapiały się w jedną. Ciężko określić, czyj to zapach, czy jeszcze jego, czy już jej. To tak jakby dwie osoby, przeciwnej płci spryskały się jednym zapachem i nie mogły się od siebie oderwać. Może to podobieństwa się przyciągają?
Na mojej skórze zapach się trochę rozbiega. Na nadgarstku, po godzinie gaśnie, jest dziwny i mało wyczuwalny. Na przedramieniu czuć moc owoców, lekko landrynkową ale z morskimi, słonawymi przebiciami. Taki ukryty męski pazur. Jakby zapach słonego potu, na rozgrzanej przez słońce skórze.
Unisex dla młodszych
Uważam że zapach jest imprezowy, świeży, dla młodych mężczyzn i kobiet. Taki trochę hipsterski. Wyobrażam sobie, że mężczyzna który go nosi jest ubrany w rurki, biały podkoszulek i Ray-Bany. I właśnie zmierza na plaże, powygrzewać się na słońcu, albo poserfować na dzikich falach. Wydaje mi się, że zmieszany z męską skórą będzie mieć większy pazur niż na mojej, damskiej. Ale każda kobieta która go nosi będzie czuć niesamowitą energię jaką niesie ze sobą moc bergamotki. Mnie nikt do takich zapachów zbyt długo nie musi przekonywać, cytrusy, a w szczególności słodko kwaśne pomarańcze i mandarynki (uwielbiam kwaśny smak) przyciągają mój nos. Ten jest minimalnie podobny do Nube Hydrogen, ale ta morska piana i lekko słonawy akcent sprawiają, że jest bardziej wakacyjny i skierowany do młodszych osób. Jest zdecydowanie unisexem, ale to w nim mnie kręci i sprawia, że na pewno do niego wrócę.
Architekt w trakcie zdobywania doświadczenia. Ostatnio przez rok szukała inspiracji w Portugalii. Ekscytują ją aromaty owoców – szczególnie pomarańczy, malin i jagód, ale też ważonego piwa i domowego obiadu.
Dodaj komentarz