Z poprzedniej notki wiecie już, że pasjonuję się niezwykłymi historiami. Ta, którą opowiem Wam teraz, tak mnie zachwyciła swą nadzwyczajnością, że po jej usłyszeniu stanowczo stwierdziłam – ten zapach testuję ja! Zaprezentuję Wam opowieść o zrządzeniu losu, o miłości do perfum oraz o tym, że przeznaczenia nie można tak łatwo oszukać. Rzecz dzieje się na francuskim dworze królewskim, gdzie naszą gospodynią jest nie, kto inny a sama Maria Antonina.
Black Jade oznacza czarny jadeit. Było to puzderko, w którym Maria trzymała tajną recepturę swych ukochanych perfum. Ale może zacznijmy od początku. Maria Antonina prowadziła bardzo luksusowe i wystawne życie. W końcu była żoną Ludwika XVI – a to zobowiązuje! Król był tak zakochany w swej małżonce, postanowił ofiarować jej zapach jedyny w swoim rodzaju. W tym celu udał się do najznamienitszego perfumiarza Jean-Louis Fargeon. Nie przywiązując wagi do poniesionych kosztów, kazał mu przygotować wyjątkowe pachnidło. Eliksir, który został stworzony przez Jean-Louis Fargeon, był zainspirowany zapachem ogrodu Le Petit Trianon – miejsca gdzie Antonina uciekała od dworskiego życia. Królowa była tak zachwycona tą wonią, że nie rozstawała się ani z pachnidłem, ani z jego recepturą. Skład perfum, które wtedy nazwano „Sekretem Ogrodu”, został spisany tylko w dwóch kopiach. Jedna pozostała w sejfie Jean-Louis Fargeon, drugą Antonina zamknęła w jadeitowym wisiorze, który zawiesiła sobie na szyi.
Nowe okoliczności
I tu historia mogłaby się zakończyć, a my tylko gdybalibyśmy o tym jak pachniał „Sekret Ogrodu”, gdyby nie zrządzenie losu. Rewolucja, która rozpoczęła się w 1789 roku, zaprowadziła Marię Antoninę na śmierć. W drodze na swą egzekucję, w ostatnim geście pożegnania, wręczyła potajemnie swej najbardziej zaufanej służącej fiolkę tego ukochanego przez nią zapachu. Nie mogła pozwolić by perfumy zginęły wraz z nią! Wierna służąca zrozumiała ostatnią wolę swej władczyni i skrzętnie ukryła flakon. Drugim równie ważnym wydarzeniem, była kradzież tajnej receptury zapachu. I to nie przez byle, kogo tylko przez samego Pierre Lubin, który był asystentem Jean-Louis Fargeon. Słysząc ciągle o niezwykłości tego pachnidła, postanowił „zapoznać się” z tajną recepturą.
Happy end
Woń ta mogła nie dotrwać do naszych czasów – papier, na którym spisano skład, mógł zostać zawieruszony lub spalony a perfumy z butelki mogły całkowicie wywietrzeć. Jednak los czuwa nad pięknymi opowieściami i pachnidłami. Po ponad 200 latach szczęśliwie dla nas, został odnaleziony zeszyt z zapiskami, w którym znalazła się receptura „Sekretu Ogrodu” oraz buteleczka perfum ukryta przez służącą. Ta opowieść ma swoje szczęśliwe zakończenie, w którym najukochańszy zapach Marii Antoniny po dziś dzień cieszy nasze nosy.
Co nieco o Black Jade
Próbka Black Jade, w której mam ten zapach zawiera w sobie pachnidło o strukturze krystalicznie czystej. Jego przeźroczystość kusi i zadziwia. Daje złudne wrażenie jakby to była sama woda, niczym niezmącona.
Moje wyobrażenie o zapachu w tamtych czasach, jak i o zapachu godnym samej królowej jest zdecydowanie różne od tego, co dotarło do mojego nosa. Wydawać by się mogło, że królewska woń powinna być ciężka, intensywna i przytłaczająca poddanych. Przy tym niezwykle kunsztowna i bogata. Zapach Marii Antoniny taki nie jest! To świeżość, dziewczęcość delikatność. Dla mnie bardziej zapach dla księżniczki czy królewny a nie królowej. Otwiera się on bergamotką połączoną z kardamonem, następnie rozkwita różą damasceńską i jaśminem, które są otulone cynamonem i kadzidłem. Całość jest przyprószona odrobiną wanilii. Wśród kwiatów rośnie też dostojne drzewo sandałowe. Black Jade jest delikatny jak płatki kwiatów i trzepocze swym zapachem niczym skrzydła motyla.
Po tym zapachu widać, że prawdziwym królestwem Marii Antoniny był wiosenny ogród. Dwór zamieniła na grządki i klomby roślin w rozkwicie, których intensywność i mnogość urzeka.
Zapach ten nie ma na celu grać pierwszych skrzypiec, ale skierować naszą uwagę na tą osobę, która go nosi. Jego aksamitność i aromatyczność są zarazem wyrafinowane i w pewien sposób majestatyczne – w końcu jesteśmy w pałacowym ogrodzie.
Gdzie i kiedy używać Black Jade?
Na niezobowiązujące ploteczki w babskim gronie, przy filiżance dobrej gorącej czekolady. Black Jade nada się także na randkę, ale tylko wtedy, gdy druga połowa ma romantyczne usposobienie i duszę. Dobry na popołudniowy spacer w blasku zachodzącego słońca.
Na kim Black Jade sprawdzi się najlepiej?
Dla wszystkich kobiet, które błyszczą swym naturalnym pięknem, lub dla tych, które wciąż go szukają. Dzięki Black Jade na pewno je odnajdziecie i będziecie powabne niczym najpiękniejszy i najdostojniejszy kwiat w ogrodzie zapachów. Przyciągniecie w nim uwagę otoczenia w dostojny i elegancki sposób.
Przypałacowy ogród
Zapach jest piękny i urzekający, poprawia humor w tak śnieżny dzień jak dziś i jest przypomnieniem wiosny w pełnym rozkwicie. Lecz powiem szczerze odczuwam pewien niedosyt. Zapach królewski powinien być dla mnie powalający, dostojny, pełen gracji. Po teście Black Jade czuję się jakbym siedziała w królewskim ogrodzie z widokiem na pałac. Zamek na razie jest dla mnie zbyt odległy i niedostępny. Utkwiłam wśród finezyjnych zapachów przypałacowego zielnika.
Jej celem jest pachnieć jak królowa. Nie wybrała jeszcze królestwa, więc jest w nieustannej podróży po świecie zapachów. Podczas wyprawy ma nadzieję spotkać uwodzicielskiego nieznajomego. Albo chociaż męża. W kraju: pani pedagog.
Dodaj komentarz