Creed Fleurs de Gardenia

Ostatnimi czasy bardzo dużo w moich recenzjach perfum róży. Choć w zapachu, który dziś Wam opiszę, też jest róża, to ustępuje ona pierwszeństwa innemu kwiatu, którym jest gardenia. Creed Fleurs de Gardenia, czyli „kwiaty gardenii” to pamięci o miłości.

Czy pamiętasz?

Pamiętacie swój pierwszy pocałunek? A swój pierwszy związek? Z jakiś dziwnych badań, które ostatnio wyczytałam w Internecie (oczywiście pod nadzorem amerykańskich naukowców, bo jakby inaczej) wynika, że kobiety nie pamiętają swojego pierwszego pocałunku. Zdziwiłam się, gdy to przeczytałam, lecz jeszcze bardziej, gdy zdałam sobie sprawę z tego, że ja też go nie pamiętam! Ale z relacji mojej mamy mogę Wam i sobie wszystko odtworzyć. Działo się to z rok starszym ode mnie chłopcem. Całe to wydarzenie miało miejsce na wakacjach, które spędziłam u swojej babci, z synem sąsiadki babci, który miał 4 lata. I choć nasz związek był krótki i polegał na chodzeniu za rączkę po parku, pod czujnym okiem mojej mamy, to teraz powracam z rozbawieniem do tych chwil, które zostały uwiecznione na zdjęciach. Możecie zdziwić się, dlaczego właśnie o tym wspominam, ale Creed tworząc, Fleurs de Gardenia wyraził chwile pierwszej miłości.

Pomysł

Do stworzenia Fleurs de Gardenia użyto wyjątkowej odmiany gardenii nazwanej „First Love”, ponieważ to ona, zakwita jako pierwsza, a jej kwiaty są największe. Roślina ta zainspirowała kreatorów zapachów Creed. Wykorzystali ją do stworzenia woni, która pozwoli im uchwycić, utrwalić i umieścić we flakonie wszystko to, co związane jest z pierwszą miłością, czyli jej świeżość, eteryczność i spontaniczność.  Ma wyrażać właśnie jej „pierwszeństwo” przed następnymi, z którymi spotykamy się w życiu.

Jak pachnie pierwsza miłość?

Połączenie czarnej porzeczki i galbanum jest rozpoczęciem. To one zataczają ramy dla całej kompozycji. Zaraz po nich ujawnia się gardenia i to ona wypełnia sobą wcześniej zaznaczone ramy. Dopełnieniem jest róża (tu ledwie wyczuwalna), konwalia oraz piwonia. Całość domknięta jest przez piżmo. Fleurs de Gardenia nie utrzymuje się na mnie zbyt długo po niecałych 4 godzinach już go nie ma. Woń po wejściu w serce jest jednostajna, a dodatkowo muszę powiedzieć, że zapach jest tak delikatny, że na mnie staje się ledwo wyczuwalny.

Dla kogo i na kiedy?

Jak sama treść ten notki wskazuje, Fleurs de Gardenia świetnie sprawdzi się dla tych kobiet, które aktualnie znajdują się w sidłach pierwszej miłości, ale też i dla tych, które rozpoczynają nowe związki. I obowiązkowo dla miłośniczek gardenii, bo jej kwiatów jest tu na prawdę sporo. A noszenie Fleurs de Gardenia polecam nie tylko na randki. Myślę, że świetnie odnajdziemy się w nim w te wiosenne dni.

Moim skromnym zdaniem

Jest to pachnidło dobre, ale nie takie, które mnie powala. Chyba gardenia to nie do końca mój kwiat. Zapach ma przywodzić na myśl pierwszą miłość. Jest ona uchwycona w Fleurs de Gardenia, jako słodka, urocza, delikatna, krucha i eteryczna, ale także naiwna i łatwowierna. Brak mi w tym zapachu wyskoków miłości, szaleństwa, młodzieńczego zawrotu głowy, który przysłania cały świat, sprawia, że nie możemy spać po nocach i chce się nam żyć jeszcze bardziej i jeszcze mocniej! Bliżej moim zdaniem Fleurs de Gardenia do wspomnienia o pierwszej miłości, gdy przywołujemy ją bez żalu, z sentymentem i tak jak ja, z rozbawieniem.

Bardzo ważne jest, aby kupować perfumy w sprawdzonych miejscach, dlatego warto przeczytać opinie o Notino, e-Glamour i innych perfumeriach internetowych.


Posted

in

by

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *