Justyna M. zakończyła na razie swoją przygodę z House of Sillage, ale ja mam dzisiaj dla Was kolejny zapach tej marki i już teraz zapraszam do mojej kolejnej notki, gdzie również napiszę kilka słów a propos HoS – Nouez Moi. Dziś zajmę się Benevolence – moimi dyplomowymi perfumami, użyłam ich ostatnio na obronę pracy. Dostałam 5, a czy perfumy również spisały się na bardzo dobry? :)
The moment I wake up…
Benevolence to ciepły, przyjemny zapach. Na dobry początek i miły koniec dnia. Głowa: anyż, bergamotka, gorzki migdał; serce: lawenda, jaśmin, kwiat pomarańczy; baza: wanilia, piżmo, cukier. Dla mnie wyczuwalny jest jaśmin, a poza tym intensywnie pachną frezje (tak, znowu frezje, których nie ma w składzie :) ). Trwałość jest ciężka do określenia – generalnie wyczuwam je ok. 4 do 5 godzin, ale później, mimo, że zapach nie jest „ciągły”, nawet po 12-13 godzinach pojawiają się takie przebłyski, na przykład kiedy gwałtownie poruszę ręką. Na początku mają świeży kwiatowy zapach, a później uderzają w głębsze, piżmowe nuty.
Benvolence na pewno będę używać tego lata. To zapach słonecznego poranka, kiedy zamiast piskliwego dźwięku alarmu, budzi Cię słodki całus i śniadanie do łóżka, a w planach na wieczór masz romantyczną kolację na dachu wieżowca z widokiem na rozświetlony Nowy Jork ;). Śmiech, odpoczynek, brzęk kieliszków wypełnionych czerwonym winem, leniwe rozmowy i świadomość, że cały świat jest w Twoim zasięgu. To trzeci zapach House of Sillage, który mam okazję testować. Moim ulubionym jest nadal Cherry Garden, ale Benevolence to naprawdę piękne perfumy, których używam się z przyjemnością. Są bardzo kobiece, aksamitne, uwodzicielskie i bardzo eleganckie.
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=KtBbyglq37E[/youtube]
Dla tej, przed którą świat stoi otworem
Jeśli bierzesz od życia to, co najlepsze, nie boisz się nowości, zmian, czerpiesz garściami z tego, co oferuje Ci świat – wybierz Benevolence! Nazwa z angielskiego oznacza „dobroć” – korzystaj więc ze wszystkich dóbr, jakie masz w zasięgu ręki! :) To perfumy dla kobiet otwartych, zadowolonych z życia. Dla elegantek, które chcą w lecie trochę pokusić i odpiąć o jeden guziczek więcej przy koszuli ;). Będą świetne na jakieś niezobowiązujące spotkania, ale do pracy też śmiało można ich użyć. Są luksusowe, ale nie onieśmielają tak jak zapachy Amouage. House of Sillage to perfumy, które dodadzą Ci blasku, a przy okazji Cię nie przytłoczą. Szczerze polecam!
Perfumy można kupić w Perfumerii Ambrozja.
Koncertowała m.in. w Mediolanie, Sztokholmie i Sankt Petersburgu. Nie ma dla niej znaczenia, czy perfumy mają niszową etykietkę, czy zupełnie komercyjną. Mają po prostu rzucać na kolana! Kasia gra na altówce. Nie wiesz, co to takiego? Kasia wie, zapytaj ją.
Dodaj komentarz